Tym razem przynajmniej nie posługują się nazwiskiem pełnomocnika. Tym nie mniej treści sugerują ochronę prawną, podaną w taki sposób, że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać nad całym tym nieszczęsnym procederem. Przypomina to wolną amerykankę nie do zatrzymania. Nawet koszty tzw. „rejestracji” w prywatnych zbiorach spadły do poziomu dokładnie opłaty za rejestrację od jednej klasy towarowej w Urzędzie Patentowym RP. Ciekawe ile będzie kosztować podobna”rejestracja” gdy klas będzie więcej. Czy za trzecią i następne opłata za klasę wyniesie 450 zł.